Jest takie miejsce na wystawie poświęconej jubileuszowi naszego muzeum, które wywołuje konsternację, sprawia, że osoby zwiedzające zatrzymują się na chwilę w lekkim zdumieniu lub otwarcie wyrażają swoje zdziwienie, a nawet dezaprobatę tym, co widzą. Niezaprzeczalnym jest fakt, że eksponat, o którym mowa[1] może być dla niedoświadczonego odbiorcy niezrozumiały, a nawet przedstawiać sobą punkt zapalny ekspozycji, wobec którego odbiorcy, niemający do czynienia z dyskursem sztuki współczesnej są bezsilni. Owa bezsilność z kolei wyraża się poprzez dezaprobatę lub pozorną obojętność czy ignorowanie dzieła artystycznego.
Sztuka krytyczna – taką nazwę nosi nurt sztuki polskiej, którego reprezentacja konsternuje odwiedzających na wystawie w Galerii sztuki Nowoczesnej na ul. Mennica 8. Dzieło przedstawicielki tego nurtu, Zofii Kulik znajduje się na trzecim piętrze wystawy jubileuszowej i przedstawia kompozycję powielonych zdjęć nagiego mężczyzny w otoczeniu wolut, tworzących wraz z postacią regularną, ornamentalną wręcz kompozycję, przypominająca perski dywan, o którym to motywie zresztą wspomina sama autorka:
Od dawien dawna wisiał u mnie w domu dywanik „perski” (tani, bazarowy wytwór, choć o klasycznym rysunku). Latami znajdował się obok mnie – wspomina artystka. I jest to ważna wskazówka, odsyłająca nas do charakterystycznego dla Kulik sposobu komponowania jej fotograficznych kolaży… W których nawet formy „ciężkie”, majestatyczne, tak w swojej symbolice, jak stylistyce (np. mury olbrzymiego pałacu Lwa Rudniewa, postacie kamiennych posągów socrealistycznych parodiowane przez Liberę), multiplikowane nieomal w nieskończoność, nadają kompozycjom lekkości i zwiewności wzorzystej tkaniny, przez co ulatnia się ich pierwotny sens i patos, a pojawia się dekoracyjny wzór, deseń, ornament[2].
Sportretowana postać to artysta – performer, autor obiektów artystycznych w nurcie sztuki krytycznej Zbigniew Libera, który często występował jako model dla Zofii Kulik.
Sztuka krytyczna, czyli jaka? Jak ją oglądać? Jak sama nazwa wskazuje, sztuka ta stosuje mechanizmy oceny, lecz nie jest to typowa krytyka świata zastanego, tylko wskazanie konkretnych punktów zapalnych w polskim społeczeństwie początku lat 90′ i próba zwrócenia na nie uwagi. Ikonicznym działaniem artystycznym w nurcie sztuki krytycznej jest projekcja Krzysztofa Wodiczko z 1990 roku na Leninplatz w Berlinie w 1990 roku, zorganizowana krótko po zburzeniu muru berlińskiego. W Projekcjach Publicznych[3] Wodiczko tworzy nową przestrzeń symboliczną miejsc pamięci, które dzięki jego praktykom stają się centrum miejskiej agory – miejscami, gdzie każdy może się wypowiedzieć i podzielić się własnym doświadczeniem. Często nawiązując do wydarzeń z przeszłości, artysta ten realizuje ambitny plan przywrócenia i udzielenia głosu podmiotom zmarginalizowanym – ofiarom wojny czy przemocy w rodzinie, niewysłuchanym świadkom wydarzeń historycznych, bezdomnym, obcokrajowcom, a także rzeczom (budynkom, pomnikom). Za początek włączania sztuki krytycznej w przestrzeń muzealną uważa się organizacja wystaw w CSW Zamek Ujazdowski: Idee poza ideologią (1993 r.), Antyciała (1995 r.). Historyk sztuki Piotr Piotrowski jako pierwszy użył terminu sztuka krytyczna w publikacji w odniesieniu do prac właśnie Zofii Kulik. W artykule The Old Attitude and the New Faith[4] autor opisuje postawę artystki wobec zmian społeczno-politycznych, wpływających na sposób traktowania kobiet. Tematem podejmowanym przez artystkę było ciało, co w kontekście nowej rzeczywistości ustrojowej wywoływało sporo kontrowersji. Ciało jako prywatny obszar jednostki stanęło w twórczości Kulik w kontrze do instrumentalnego traktowania tegoż w kontekście dyskursu władzy. Jak piszę Michel Foucault, którego filozofia jest jedną z podstaw teoretycznych do interpretacji sztuki krytycznej: „…zasadniczo ciało jest blokowane relacjami władzy i dominacji jako siła produkcyjna…”.[5] Sztuka krytyczna zwracała uwagę na tematy pomijane przez oficjalny dyskurs władzy lat 90’: śmierć, chorobę, niepełnosprawność, seksualność. Kolejną ważną publikacją, podnoszącą problematykę sztuki krytycznej jest tekst medioznawcy, Ryszarda Kluszczyńskieg[6]. Pozwolę sobie przytoczyć motto do wspomnianego tekstu, zawierające wypowiedź Michela Foucault:
W krytyce nie idzie o to, by powiedzieć, że sprawy nie tak się mają jak powinny. W krytyce o to idzie, by obnażyć milczące przesłanki, rozmaitego rodzaju nawykowe, bezkrytycznie przyjmowane niedostrzegalne sposoby myślenia, na których akcentowane przez nas praktyki się wspierają (…) i sprawić, by nie przyjmować za oczywiste tego, co się za oczywiste przyjmuje. Uprawiać krytycyzm to tyle, co czynić łatwe gesty trudnymi[7]
Sztuka krytyczna zatem nie istnieje bez teorii, a to oznacza, że zupełnie normalną reakcją na dzieła z tego nurtu jest konsternacja osób, które nie miały wcześniej do czynienia z jej dyskursem. Trudno bowiem odbierać sztukę krytyczną bazując jedynie na znajomości klasycznych środków artystycznego przekazu. W związku z tym, aby przysłowiowy wilk był syty i owca cała, być może dzieła z nurtu sztuki krytycznej, i szerzej – sztuki współczesnej, muszą być przedstawiane w muzeach i galeriach (niepoświęconych oczywiście w całości tego rodzaju sztuce, a więc mających urozmaicone grono odbiorców) w towarzystwie szerszej otoczki narracyjnej?..
____________________
Przypisy:
[1] Zofia Kulik, Tragarz z Kapadocji, 1991, fotografia, odbitka żelatynowo – srebrowa, własność muzeum.
[2] Tomasz Fudala, Odra 11/2004, http://kulikzofia.pl/archiwum/tomasz-fudala-ogrody-zofii-kulik-czyli-libera-w-krolestwie-flory/, dostęp z 29.03.2024.
[3] www.krzysztofwodiczko.com/projections.
[4] Piotr Piotrowski, The Old Attitude and the New Faith, 1995; http://kulikzofia.pl/en/archiwum/piotr-piotrowski-poza-stara-i-nowa-wiara/, dostęp z 28.03.2024 r.
[5] Michel Foucault, Nadzorować i karać. Narodziny więzienia, Warszawa 2009, s. 27.
[6] Ryszard W. Kluszczyński, Artyści pod pręgierz, krytycy sztuki do kliniki psychiatrycznej, czyli najnowsze dyskusje wokół sztuki krytycznej w Polsce, w: Exit. Nowa sztuka w Polsce, 1999, nr. 4 (40), s. 2074-2081.